Dziś mały eksperyment. Pierwowzór ciasta znajdziecie tutaj – jest to ciasto z pastą pandanową (podobny efekt uzyskać można przy użyciu herbaty matcha), a ja wzorowałam się na przepisie znalezionym tutaj. Chciałam uzyskać efekt różnych warstw, ale bardziej zależało mi na cieście, które oparte będzie na bazie yerba mate. Oczywiście musiałam co nieco zmienić – dodałam cytrynę i esencję yerba mate zamiast samej zmielonej plus trochę jogurtu do ciasta;) W końcu kuchnia jest od tego, by móc czasem się po prostu bawić ;).
Warstwy nie wyszły, ale ma to związek po pierwsze z blaszką, w keksówce podczas pieczenia brzegi się „wywinęły”, a że blaszka jest wąska, powstały trochę pokręcone wzory, poza tym moje ciasto było trochę rzadsze niż w pierwowzorze. Dwa, kolor warstwy z yerba mate powinien być ciemnozielony – niestety albo barwniki nie zdążyły się odpowiednio utlenić lub sok z cytryny, który dodałam do ciasta spowodował jego odbarwienie. Niemniej jednak, jak dla mnie rezultat jest ciekawy, a smakuje naprawdę dobrze. Użyłam yerba mate o aromacie cytrynowym (smak niezauważalnie różni się od yerby niearomatyzowanej, nie znajdziecie tu intensywnego zapachu ani smaku cytryny, osobiście ze smakowych yerba mate najlepsza jest miętowa, przynajmniej dla mnie ;)).
Składniki:
- 200g mąki pszennej
- 200 g cukru
- 200 g masła (ja użyłam pół na pół masła i margaryny)
- 4 całe jajka
- opakowanie cukru wanilinowego
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 łyżki jogurtu naturalnego lub mleka
- 1/3 szklanki mocnej yerba mate
- łyżeczka zmielonej yerba mate
- sok z 1/2 cytryny
- kakao
Cukier (także cukier wanilinowy) ucieramy z masłem na gładką masę, następnie dodajemy powoli po 1 jajku cały czas mieszając. Teraz kolej na mąkę zmieszaną z proszkiem do pieczenia. Na koniec dodałam trochę jogurtu naturalnego, by masa była odrobinę rzadsza.
Ciasto dzielimy na dwie równe części. Do jednej dodajmy zmieloną yerba mate i esencję, którą wcześniej przygotowaliśmy i odrobinę startej skórki z cytryny. Do drugiej części dodajemy sok z cytryny i trochę skórki z cytryny.
Do wysmarowanej tłuszczem i posypanej mąką keksówki wlewamy 1/2 jasnej warstwy. Posypujemy kakaem (bardzo dokładnie). Łyżką delikatnie by nie naruszyć warstwy kakao nakładamy 1/2 „zielonej” warstwy. Ja użyłam do tego celu rękawa cukierniczego, jest to dużo wygodniejsze i nie naruszamy warstwy z kakaem, potem wystarczy wyrównać łyżką.Posypujemy znowu kakao, wykładamy jasną warstwę, znowu kakao i ciemniejsza warstwa.
Pieczemy przez ok. 40 min. w 180 st. C, sprawdzamy patyczkiem czy ciasto jest dopieczone.
przecudne w przekroju :]
ależ interesujący eksperyment. prezentuje się super : )