Po przymusowej wycieczce na trasie Żywiec – Kraków, straceniu w korkach sporej „chwili” z życia, stwierdziłam, że jedynym słusznym zwieńczeniem dnia będzie coś pysznego, a najlepiej kawa…dobra kawa;)
Dlatego wszystkim zziębniętym, starganym wichrem i obawiających się tego, co widzą za oknem, polecam pyszne gorące latte z syropem, a do tego coś słodkiego, najlepiej jeszcze ciepłą, drożdżową brioche.
W sieci znajdziecie masę podobnych przepisów na syropy korzenne, piernikowe – szukajcie tego, który najbardziej będzie Wam smakował, bo wiele z nich wartych jest spróbowania, a najlepiej poeksperymentujcie i stwórzcie swój własny, nieco świąteczny smak. Syrop jest świetny zarówno do kawy, jak i do piwa 😉
Życzę Wam miłego mikołajkowego odpakowywania góry prezentów (ja swoim już się zajęłam;)). 😉
Składniki na syrop korzenny:
- 200 ml wody
- 50 ml soku pomarańczowego lub ze świeżo wyciśniętego soku z mandarynek
- 200 g cukru brązowego
- 2 łyżeczki przyprawy do piernika
- płaska łyżeczka cynamonu
- odrobina otartej skorki z cytryny, pomarańczy lub mandarynki
- 3 łyżki miodu
Wodę z cukrem zagotowujemy, zmniejszamy ogień i nieco redukujemy. Dodajemy sok pomarańczowy, przyprawy, skórkę z dowolnego cytrusa. Gotujemy na wolnym ogniu, aż uzyskamy gęsty syrop. Odstawiamy, po wystudzeniu dodajemy miód (syrop musi być letni, ale nie gorący – chcemy by miód zmieszał się dokładnie z pozostałymi składnikami, ale nie stracił swoich właściwości). Syrop powinien mieć gęstą, nieco galaretowatą konsystencję.
Pierwsze ujęcie mnie zachwyciło 🙂
Taki syrop musi smakować cudownie – nie tylko tego jednego wieczoru 🙂
Podoba mi się wersja z sokiem pomarańczowym, z pewnością wypróbuję 🙂