Chleb z tego przepisu robi się bardzo prosto o ile ma się zaczyn. Ja gotowy dostałam od mamy. Jego „zrobienie” polega na odłożeniu odrobiny gotowego ciasta chlebowego przed upieczeniem do słoiczka. Słoiczek ten możemy trzymać do 7 dni w lodówce, a gdy wiemy, że go nie zużyjemy w ciągu tego czasu, po prostu odkładamy go do zamrażarki i wyjmujemy tego dnia kiedy będzie robiony zakwas.
Wybaczcie błędy w nazewnictwie i sposobie pieczenia chleba – nie znam się na tym, wiem tylko, że ten przepis, który dostałam razem z zaczynem zawsze mi wychodzi i jest dobry. Nie będę podawać przepisów jak zrobić zaczyn, znajdziecie je w sieci bez większego trudu, a piszą o tym ludzie, którzy się na tym znają – odsyłam więc do ekspertów.
Sposób wykonania, przy posiadanym już zaczynie:
Zakwas:
- zaczyn
- 1 szklanka mąki żytniej i 1 szklanka letniej wody
Składniki wyrabiamy i odkładamy na max. 8 godzin w ciepłe miejsce.
Ciasto (na 2 spore blaszki keksówki):
- zakwas
- 1,5 kg mąki (ja robię na mące pszennej typ 550 – luksusowa),
- 4 łyżeczki soli,
- 1/3 paczki drożdży (ok. 30 g),
- 4 szklanki letniej wody (1 L)
Jeśli lubicie do ciasta można dodać trochę siemienia lnianego i ziarna słonecznika.
Wyrabiamy ciasto i odstawiamy do wyrośnięcia. Wierzch ciasta można posypać dowolnymi nasionami – w tym przypadku słonecznikiem.
Pieczemy przez ok. 2 h (220 st. C – w zależności od piekarnika – ja piekę w przenośnym piekarniku MPM ;)), w trakcie pieczenia czasami warto skórkę polewać odrobiną wody.
Chlebek prezentuje się cudownie ; )